sobota, 14 lutego 2015

Murowaniec

Jak zwykle gdy jesteśmy w okolicach Zakopanego i nie mamy ochoty albo weny twórczej (lub aura jest wybitnie niesprzyjająca) wybieramy znaną już nam trasę na Halę Gąsienicową. Gdy pogoda nie dopisuje, lub mamy napad lenistwa ruszamy czarnym szlakiem z Brzezin. Nie jest on zbyt wymagający, ale też nie jest zbyt interesujący. Ot drzewa... drzewa... i jeszcze więcej drzew. Droga prowadzi lasem, aż do schroniska. Za to później ma się więcej energii na wdrapanie się pod Czarny Staw Gąsienicowy. Jednak tym razem nie było nam to dane, bo wyszliśmy dość późno, a do tego pogoda nie rozpieszczała, za to pokusiliśmy się o zejście przez Boczań mając nadzieję, że może w trakcie marszu się poprawi i będziemy mogli zobaczyć coś więcej niż mgłę. Niestety widoków nie było, a trasa tamtego dnia została przez nas przezwana Drogą do Mordoru. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta:

Najpierw Detale:



Potem przyszła pora na otoczenie:



 Tak wszystko wyglądało w okolicy Murowańca:


 A tak na Boczaniu:

Bonus z lasku w Murzasichlu jak już napadało więcej śniegu:


Jeszcze przy okazji, nie polecam schodzenia Boczaniem gdy wiadomo, że droga jest oblodzona. Może nie jest to najtrudniejsze schodzenie, ale jak człowiek jest już zmęczony łatwo się wywrócić, a po co kusić los niepotrzebnie?